Na portalu udziewczyn.pl zakończył się konkurs z firmą Delia Cosmetics. Zadaniem uczestniczek było przedstawienie swoich pomysłów depilacji, gdyby żyły w czasach, w których nikt nie słyszałby o depilatorze, maszynce do golenia, czy plastrach. Zobaczcie kto zwyciężył i jakie metody wzbudziły nasze zainteresowanie.

Oto lista zwycięzców:
1. Wioleta - Pabianice
Gdybym żyła w czasach w których nie byłoby maszynek do golenia, depilatorów, wosku - byłoby na pewno ciężko - jednak myślę że znalazło by się kilka pomysłów ;) na golenie ...
Jednymi z nich:
* są przeostre zęby partnera - niech się wysila i rwie przecież to dla niego ;) - metoda nieco bolesna jednakże gratis mamy wkładkę masującą w postaci języka partnera ;)
* dla samotnych ciepła żywica mogłaby działać niczym wosk, przy okazji jej szukania na drzewach - spadek masy ciała gratis ;)
* dla wytrwałych i cierpliwych - wyrywanie włosków pojedyńczo pazurkami - nie polecam zanim wyrwiesz ostatniego reszta odrośnie ...
* dla kobiet z pewną ręką - tradycyjny męski sposób golenia czyli - brzytwa i do przodu... Pytanie czy w tamtych czasach były modne blizny, hmm...
2. Aleksandra - Opatów
Gdybym żyła w tamtych czasach moja depilacja wyglądałaby troszkę skomplikowanie, ale co się nie robi, aby być pięknym. Na miejsca porośnięte włoskami nakładałabym miód z odrobiną soku z cytryny. Następnie małym nożykiem usuwałabym miód razem z włoskami. Po wykonanej depilacji, umyłabym ogolone miejsca w nalewce z rumianku, która by wyczyściła nogi i dodatkowo je nawilżyła. Po dokładnym osuszeniu smarowałabym miejsca po depilacji olejem z nasion krokosza barwerskiego, który w tamtych czasach był możliwy do kupienia. Po wyschnięciu oleju depilacja kończyła się. Jednak olejem krokosza barwerskiego używałabym codziennie. Taki olej działał niszcząco na mieszki włosowe, które z biegiem czasu zamierały, a odrastające włoski były coraz słabsze, aż do całkowitego zaniku. Oczywiście piłabym jeszcze codziennie herbatkę z wierzbownicy, która była podawana jedynie podczas ważnych wydarzeń. Taka herbatka miała chronić przez wrastaniem włosków po goleniu i nie tylko.
Moje depilacja składałaby się z tego co dała nam natura.
DEPILACJA ZIOŁOWA, TO SPOSÓB NA JEDWABIŚCIE GŁADKIE NOGI, OKOLICE BIKINI I SKÓRĘ POD PACHAMI!
3. Iza - Kielce
Jestem do dziś zwolenniczką naturalnych kosmetyków,dlatego ze zbędnym owłosieniem bez problemu poradziłabym sobie idealnie.
Najpierw zastosowałbym pilling na bazie zmielonych łupinek orzecha włoskiego,do którego dodałabym kilka kropel soku z czerwonego grejpfruta,albo garść soli morskiej zmieszanej z kilkoma kropelkami oliwy z oliwek.Potem dokładnie osuszyłabym całe ciało i przystąpiła do zabiegu depilacji.
Składnikiem podstawowym byłaby żelatyna spożywcza i sok z cytryny.Taką mieszankę podgrzałabym na ogniu dosłownie kilka minutek i małym pędzelkiem nałożyłabym na wszystkie miejsca wymagające depilacji.Poczekałbym chwilkę,by mikstura dokładnie wyschła i zaczęłabym zdecydowanym ruchem zrywać niechciane włoski. I mogłaby się na długo cieszyć delikatną i piękną skórą.
4. Ewa - Świebodzice
Jakim cudem gładziutkie nóżki bym miała,
gdyby maszynka do golenia nie istniała?
Oto jest pytanie nie lada,
lecz odpowiedzieć na nie wypada:
Noże i nożyczki pewnie były w powszechnym użyciu,
lecz ja jednak wolałabym pozostać przy życiu...
Wybiorę więc łatwiejsze sposoby,
by mieć opinię dbającej o siebie osoby.
W jednej ze starych babcinych ksiąg magiczną radę wyczytałam
i automatycznie się w niej zakochałam!
Czary, mary, hokus, pokus - abrakadabra - bęc!
Na pozbycie się włosków tu i tam,
potrzebna będzie skorupek orzecha włoskiego garść.
Wszystkie skorupki spalę nad ognia płomieniem,
Aż popiół sam zostanie i ile popiołu się ostanie,
tyle zmieszam z wodą, by wyszła mi szarobura papka,
nałożę na nogi, bikini i pachy - bardzo seksowna będzie ze mnie babka!
Smarować będę, wcierać, masować, do póty skóra nie będzie gładka
I już - pozazdrości mi niejedna sąsiadka!
Co najwyżej spalą mnie jako czarownicę na stosie,
bo kiedyś to były na świecie prawdziwe łosie,
nieznające się na modzie i urodzie...
A dziś, jeśli korzystać z dobrodziejstw natury możemy,
my po prostu tego nie chcemy...
Taki oto wesoły wierszyk mi powstał,
a czytający go pewnie ma oczy wielkie ze zdumienia,
że z tym orzechem, to niby nie do uwierzenia!
Lecz ja, przysięgam szczerze:
Przepis taki znalazłam w książce z domowymi sposobami
i kto wie, może zaszaleję z tymi ekstremalnymi radami?
Serdecznie gratulujemy



Oto lista zwycięzców:
1. Wioleta - Pabianice
Gdybym żyła w czasach w których nie byłoby maszynek do golenia, depilatorów, wosku - byłoby na pewno ciężko - jednak myślę że znalazło by się kilka pomysłów ;) na golenie ...
Jednymi z nich:
* są przeostre zęby partnera - niech się wysila i rwie przecież to dla niego ;) - metoda nieco bolesna jednakże gratis mamy wkładkę masującą w postaci języka partnera ;)
* dla samotnych ciepła żywica mogłaby działać niczym wosk, przy okazji jej szukania na drzewach - spadek masy ciała gratis ;)
* dla wytrwałych i cierpliwych - wyrywanie włosków pojedyńczo pazurkami - nie polecam zanim wyrwiesz ostatniego reszta odrośnie ...
* dla kobiet z pewną ręką - tradycyjny męski sposób golenia czyli - brzytwa i do przodu... Pytanie czy w tamtych czasach były modne blizny, hmm...
2. Aleksandra - Opatów
Gdybym żyła w tamtych czasach moja depilacja wyglądałaby troszkę skomplikowanie, ale co się nie robi, aby być pięknym. Na miejsca porośnięte włoskami nakładałabym miód z odrobiną soku z cytryny. Następnie małym nożykiem usuwałabym miód razem z włoskami. Po wykonanej depilacji, umyłabym ogolone miejsca w nalewce z rumianku, która by wyczyściła nogi i dodatkowo je nawilżyła. Po dokładnym osuszeniu smarowałabym miejsca po depilacji olejem z nasion krokosza barwerskiego, który w tamtych czasach był możliwy do kupienia. Po wyschnięciu oleju depilacja kończyła się. Jednak olejem krokosza barwerskiego używałabym codziennie. Taki olej działał niszcząco na mieszki włosowe, które z biegiem czasu zamierały, a odrastające włoski były coraz słabsze, aż do całkowitego zaniku. Oczywiście piłabym jeszcze codziennie herbatkę z wierzbownicy, która była podawana jedynie podczas ważnych wydarzeń. Taka herbatka miała chronić przez wrastaniem włosków po goleniu i nie tylko.
Moje depilacja składałaby się z tego co dała nam natura.
DEPILACJA ZIOŁOWA, TO SPOSÓB NA JEDWABIŚCIE GŁADKIE NOGI, OKOLICE BIKINI I SKÓRĘ POD PACHAMI!
3. Iza - Kielce
Jestem do dziś zwolenniczką naturalnych kosmetyków,dlatego ze zbędnym owłosieniem bez problemu poradziłabym sobie idealnie.
Najpierw zastosowałbym pilling na bazie zmielonych łupinek orzecha włoskiego,do którego dodałabym kilka kropel soku z czerwonego grejpfruta,albo garść soli morskiej zmieszanej z kilkoma kropelkami oliwy z oliwek.Potem dokładnie osuszyłabym całe ciało i przystąpiła do zabiegu depilacji.
Składnikiem podstawowym byłaby żelatyna spożywcza i sok z cytryny.Taką mieszankę podgrzałabym na ogniu dosłownie kilka minutek i małym pędzelkiem nałożyłabym na wszystkie miejsca wymagające depilacji.Poczekałbym chwilkę,by mikstura dokładnie wyschła i zaczęłabym zdecydowanym ruchem zrywać niechciane włoski. I mogłaby się na długo cieszyć delikatną i piękną skórą.
4. Ewa - Świebodzice
Jakim cudem gładziutkie nóżki bym miała,
gdyby maszynka do golenia nie istniała?
Oto jest pytanie nie lada,
lecz odpowiedzieć na nie wypada:
Noże i nożyczki pewnie były w powszechnym użyciu,
lecz ja jednak wolałabym pozostać przy życiu...
Wybiorę więc łatwiejsze sposoby,
by mieć opinię dbającej o siebie osoby.
W jednej ze starych babcinych ksiąg magiczną radę wyczytałam
i automatycznie się w niej zakochałam!
Czary, mary, hokus, pokus - abrakadabra - bęc!
Na pozbycie się włosków tu i tam,
potrzebna będzie skorupek orzecha włoskiego garść.
Wszystkie skorupki spalę nad ognia płomieniem,
Aż popiół sam zostanie i ile popiołu się ostanie,
tyle zmieszam z wodą, by wyszła mi szarobura papka,
nałożę na nogi, bikini i pachy - bardzo seksowna będzie ze mnie babka!
Smarować będę, wcierać, masować, do póty skóra nie będzie gładka
I już - pozazdrości mi niejedna sąsiadka!
Co najwyżej spalą mnie jako czarownicę na stosie,
bo kiedyś to były na świecie prawdziwe łosie,
nieznające się na modzie i urodzie...
A dziś, jeśli korzystać z dobrodziejstw natury możemy,
my po prostu tego nie chcemy...
Taki oto wesoły wierszyk mi powstał,
a czytający go pewnie ma oczy wielkie ze zdumienia,
że z tym orzechem, to niby nie do uwierzenia!
Lecz ja, przysięgam szczerze:
Przepis taki znalazłam w książce z domowymi sposobami
i kto wie, może zaszaleję z tymi ekstremalnymi radami?
Serdecznie gratulujemy


