2010-12-20

SEKS

Rozwiązanie konkursu opisz swoją gorącą przygodę i wygraj Unimil

Zapraszamy do zapoznania się z wynikami konkursu UNIMIL Opisz swoją gorącą przygodę i wygraj. Mamy aż 6 zwycięzców, wybór nie był oczywiście prosty, gdyzżkonkurs cieszył się zainteresowaniem, a opisane przygody rzeczywiście były gorące. Dziś przedstawiamy zwycięzców i ich niezapomniane chwile.




By uniknąć komentarzy, nieporozumień, czy kłótni w związku - czego nie chcemy być przyczyną, podajemy pseudonimy autorów historii bądź imię autora i dane miasto. Wszyscy zwycięzy zostaną poinformowani o wygranej drogą mailową.

A oto gorące przygody opisane przez zwycięzców konkursu.

1. Grzegorz - Pruszków

Być może styl w jakim opiszę swoją historię nie będzie typowym, ale jednak w ten sposób zdarza mi się często opowiadać, dlatego też proszę o wybaczenie mi tego. A zatem...

Zdarzyło się to już jakiś czas temu, lata minęły, a ja ciągle to pamiętam, aczkolwiek nie myślałem o tym już od... Nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć, nie ważne. Na imię miała Anna i może coś z tym imieniem było nie tak, gdyż patrząc w przeszłość większość kobiet z jakimi byłem miała tak na imię... No nic, znowu odbiegam od zasadniczego temu, ale przecież czymże by była historia bez uprzedniego zbudowania wokół niej właściwego klimatu.

Nie była kimś o kim większość powiedziałaby piękna dziewczyna, faktycznie nie była typową miss, jednak nie to się liczyło pomiędzy nami. Miała coś czego nikt przed nią i jak do tej pory nikt po niej nie miał, niesamowity apetyt na seks, czym nieskromnie dodam, niemalże dorównywała mnie. Mogliśmy zabawiać się zawsze, wszędzie, w każdej pozycji, nie bała się eksperymentować i nigdy nie odmówiła tak zwanego szybkiego numerku.

Tak, opowieści z tamtego czasu miałbym wiele, ale przecież nie o to chodzi. To o czym chciałem opowiedzieć wydarzyło się w jej urodziny, Okazało się, że ktoś z jej rodziny miał wolny dom, więc można było w tamtym miejscu zorganizować niewielkie przyjątko co oczywiście jako grupa młodych ludzi skrzętnie wykorzystaliśmy. Razem z nami były 3 dziewczyny i jeden chłopak, jednakże nie brali oni udziału w najciekawszym, z mojego punktu widzenia, momencie wieczoru więc pozostawię ich tam gdzie są, czyli na wspomnieniu, iż tam byli. Gdy dawno noc zapadła, a towarzystwo poczuło się mocnej zainteresowane poduszką niż kolejnym kieliszkiem, szepnąłem do ucha swojej ówczesnej pani jednocześnie wsuwając dłoń pomiędzy jej uda znacząco przesuwając nią po jej łonie , że mam na nią wielką ochotę. Towarzystwo już odpływało w objęcia Morfeusza, gdy przemknęliśmy do pokoju za ścianą, aby zorganizować nieco przyjemniejsze zajęcie dla siebie niż patrzenie jak urodzinowi goście zasypiają.

Po zamknięciu drzwi nie musiałem się już hamować więc z miejsca złapałem ją od tyłu w pasie i całując jej szyję wsunąłem obie dłonie pod jej bluzkę aby dotrzeć do tych wielkich piersi, których sam dotyk działał na mnie lepiej niż jakikolwiek wymyślony przez człowieka afrodyzjak. Na pewno poczuła na pośladkach mój coraz twardszy członek, bo nie czekając na zaproszenie sięgnęła, nawet nie zastanawiając się przez chwilę, do tyłu rozpoczynając masowanie go przez spodnie. Nie wytrzymałem w tej pozycji zbyt długo mimo tego, że ją lubiłem. Może to świadomość tego, że w każdej chwili ktoś może wejść i nas nakryć, a może to, że w moich żyłach płynęła spora ilość alkoholu, nie wiem co było tego powodem, ale najnormalniej w świecie było mi mało, pragnąłem więcej, a ona na pewno nie zamierzała mi odmówić. Odwróciłem ją przodem do siebie i całując bez przerwy, położyłem na łóżku. Szybkie rozpięcie jej jeansów i wsunięcie dłoni pod delikatną koronkę jej bielizny i już mogłem poczuć na palcach tą wilgoć wydostającą się spomiędzy gorących wag czekających na pieszczoty, ale jeszcze kilka chwil musiały zaczekać. Rozpiąłem jej bluzkę i światło księżyca padło na dwie, idealnie dopasowane do moich dłoni, duże piersi utrzymujące się w staniku chyba tylko na słowo honoru, a dwa dawno stwardniałe sutki błagały o uwolnienie ze ściskającego je materiału...

Annie zawsze podobał się moment gdy rozpinałem jej stanik, robiłem to zawsze jedną dłonią, nigdy nie mając jakichkolwiek problemów, szybciej niż zdążyła mrugnąć oczami, a im bliżej byłem jej nagiej skóry tym bardziej podniecony sam się stawałem. Gdy już miałem swobodny dostęp do jej piersi natychmiast przywarłem do nich ustami, całując, liżąc i lekko gryząc sutki. Zwiedzając językiem każdy milimetr jej skóry, chłonąc łapczywie zapach czystego seksu jaki zawsze w takich momentach z siebie wydzielała. Nie przerywając tej zabawy zsunąłem szybko jej już wcześniej rozpięte spodnie wraz z jedyną pozostałą częścią bielizny jaką miała na sobie. Czytałem z ruchów jej ciała, pragnęła żeby zszedł niżej, niemalże błagała o to i właśnie w tej chwili nadszedł na to odpowiedni moment...

O ile wcześniej można było mówić tylko o wilgoci jaką czułem dotykając jej warg, w tej chwili już płynęła na własnym uniesieniu, a owe wargi kusząco poruszające się w takt muzyki nadawanej przez jej ciało, zapraszały mnie bliżej. Ja jednak pocałowałem najpierw jej udo od wewnętrznej strony, najpierw jedno, później drugie i jeszcze raz, zbliżając się we właściwym kierunku rozbudowując pożądanie jakie nam towarzyszyło. Gdy dotarłem do celu i wtuliłem się ustami w jej wargi, a mój język, podobno zwinny, powędrował w głąb i śladem wypływającego podniecenia tylko zadrżała łapiąc głęboko powietrze i wzdychając głęboko wypuściła je w towarzystwie cichego jęku . Tak, to był był właściwy moment, zacząłem robić to co lubię najbardziej i zawsze lubiłem, najpierw powoli, okrężnymi ruchami, drażniłem nabrzmiałą łechtaczkę językiem, później nieco szybciej. Po kilku minutach mocniej z góry do dołu, to była prosta droga do zapewnienia jej orgazmu i nie brakowało zbyt wiele, gdy wyczułem, że to prawie koniec, przerwałem więc tą pieszczotę. Nawet nie wiem kiedy rozpiąłem swoje spodnie i pozbyłem się krępujących ubrań, jednak podzielność uwagi się przydaje. Przewróciłem ją na brzuch, dosiadłem i złapałem za piersi, oboje lubiliśmy tą pozycję, pozwala wejść naprawdę głęboko, a dodatkowe drażnienie piersi też ma swoje znaczenie. Wszedłem powoli, nigdzie się nie spieszyłem, to było nasze „grand finale”, zaczęliśmy się kochać. Nie zawsze potrafiłem to, ale tym razem udało mi się odczytać, że nie ma ochoty na długą zabawę, chodziło o coś mocnego, bardziej dzikiego, o mocne, głębokie i szybkie posunięcia, prowadzące nieuchronnie do końca. Szczytowała w tym czasie cztery razy, za każdym razem ledwo powstrzymując się przed głośnym krzyknięciem, nie byliśmy sami w domu. Unosiliśmy się coraz wyżej, a i we mnie podniecenie rosło, aż do momentu gdy wiedziałem, że koniec zbliża się nieuchronnie, nachyliłem się do jej ucha i wyszeptałem „Wszystkiego najlepszego kochanie”, wiedziałem, że się uśmiechnęła. Po chwili doszła po raz piąty, a ja prawie jednocześnie razem z nią.

2. Zuzanna -Turew

Moja historia:
Kolejny mroźny poranek tej zimy. Wyjście z domu wiązało się z długimi przygotowaniami, dokładnym zawinięciu szala wokół szyi, naciągnięciu czapki na uszy. Od lat nienawidziłam zimy. Od lat, a nie od zawsze, bo jako dziecko potrafiłam czerpać z niej przyjemność. Sanki, śnieżki, łyżwy - to główne powody, dla których zima nie przynosiła wyłącznie negatywnych myśli. Teraz jest zupełnie inaczej. Nie cierpię ubierania się w ciepłe, luźne swetry, naciągania kilku warstw ciuchów na siebie, byle by było mi ciepło. Czułam, że pod tymi wszystkimi warstwami ubioru znikała cała moja kobieca seksowność. Tak, to główny powód, dla którego nie lubię zimy. Szłam ośnieżonym chodnikiem rozmyślając o mojej niechęci do zimy i spiesząc się na autobus. Doszłam do przystanku, a jego ciągle i ciągle nie było. Cóż, po 10 minutach oczekiwania postanowiłam pójść pieszo. "Miłego dnia, Zuza" - pomyślałam z przekąsem.

Spojrzałam na zegarek. Byłam spóźniona. Znowu. Przyspieszyłam kroku i nagle... bęc! Poślizgnęłam się i jak długa padłam na chodnik. Moje zdenerwowanie przeszło wszelkie granice. "Dlaczego to ja mam takiego pecha?" - pomyślałam. Leżąc na chodniku próbowałam się podnieść. Bezskutecznie. Moje obcasy, które miały za zadanie uratować seksapil, na którego brak cierpiałam zimą, nijak nie chciały pomóc mi się podnieść. Obejrzałam się wokół siebie. Niedaleko mnie stał wysoki, przystojny
brunet. Jego ciemne włosy upstrzone były płatkami śniegu. Oczy błyszczały mu od śmiechu.

- I z czego się śmiejesz?! - krzyknęłam do niego - Lepiej byś mi pomógł! Wtedy do mnie podszedł i podał rękę. Była taka ciepła i męska. Czułam na niej zarysowania żył świadczące o jego sile. Pomógł mi się podnieść. Pozbierałam torebkę, która upadła razem ze mną, otrzepałam się i nieświadoma swojego błędu, spojrzałam w jego oczu. Cudowny czekoladowy blask jego spojrzenia sprawił, że momentalnie się w nich zatraciłam. Miałam zamiar podziękować mu za pomoc, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Poczułam się, jakbym znajdowała się w zamkniętym pudełku tylko z nim. Nie docierał do mnie gwar ulicy, a jedynym dźwiękiem, który słyszałam, były nasze przyspieszone oddechy. Moje rozmyślania przerwał jego głos:

- A dziękuję to gdzie? - uśmiechnął się do mnie w taki sposób, który momentalnie powoduje, że uginają się pod tobą kolana.
- Dziękuję... - wydusiłam z siebie i spuściłam wzrok.
- Sądzę, że za taką przysługę należy mi się filiżanka ciepłej czekolady - po raz kolejny zaprezentował swoje idealnie proste zęby.
- Z pewnością, ale wybacz, spieszę się. - ruszyłam w dalszą drogę, ale w tym momencie ponownie złapał mnie za rękę.
- Nic z tego, idziemy do kawiarni. Za pomoc należy się nagroda. Spojrzałam na zegarek. Było już za późno, by iść do pracy. " Trudno, zadzwonię i powiem, że się rozchorowałam" - pomyślałam. Zmarnowanie takiej okazji na spotkanie z przystojnym mężczyzną byłoby grzechem.
- Ok, w takim razie chodźmy.

Tego dnia spędziłam wspaniałe przedpołudnie z Adamem. Nie mogłam uwierzyć w szczęście, które tak radykalnie odmieniło mój szary, mroźny poranek. Chwila z tym mężczyzną sprawiła, że na nowo poczułam się kobietą. Mimo wielu warstw ubrań, czerwonego od zimna nosa, czułam się piękna. Adam sprawił, że na chwilę moje serce zabiło szybciej, a mroźne zimowe poranki przestały być dla mnie smutną częścią dnia. Na nowo poznałam piękno zimy... i swoje własne.

3. Jakub - Gniezno

„Miłość tysiąc dwieście kilometrów od domu”

To dziwna historia. Opowieść o kraju upałów, o miejscu oddalonym od domu o dwanaście setek kilometrów. To wspomnienie rozstania z kobietą swojego życia, a zarazem wspomnienie spotkania kobiety swoich marzeń.

Właśnie dojechałem do gorącej chorwackiej Dalmacji. Dwa dni wcześniej ona odeszła. Wyjazd miał być lekiem na całe zło. W zasadzie tęskniłem, bo byłem przekonany, że ta, która odeszła, mogła dać mi szczęście w życiu.

Ledwie co zdążyłem się zameldować się w hotelu, gdy delikatny, przyjemny zefirek wpadający przez otwarte okno zachęcił mnie do wyjścia na zewnątrz.

– Chrzanić te walizki. Mam dość upału w aucie. Idę na spacer – pomyślałem.

To, co mnie spotkało dwadzieścia pięć sekund później, przekroczyło wszelkie możliwe fantazje. W jednej chwili zniknęły wszystkie troski, wszelkie zmartwienia i ponure myśli. Na hotelowych schodach szła Ona. Nie, nie ona, tylko Ona. Nie ta, która została w Polsce, woląc przytulać się do kogoś innego. To była Ona. Ta, od której jeszcze w czasie liceum nie potrafiłem oderwać wzroku i nie potrafiłbym oderwać go, nawet gdyby Jennifer Lopez próbowała mnie poderwać na oczach wszystkich moich licealnych kumpli, oferując mi wszystko czego zapragnę. Najpiękniejsza dziewczyna w szkole. Jej figura, ruchy w blasku stroboskopów na szkolnej dyskotece, kroki jakie stawiała na szkolnym korytarzu, jej śmiech, który potrafiłem wychwycić zawsze w gąszczu wrzasków podczas przerwy – to wszystko było zawsze jak sen, z którego nie chciałem się obudzić. To była Ona - główna aktorka moich marzeń, tych romantycznych i tych erotycznych. Tych o teraz i tych o całej reszcie życia…

Problem w tym, że zawsze byłem nieśmiały. Gorsze jednak było to, że Ona była nieśmiała po dwakroć tak mocno jak ja.  Niekiedy nasze spojrzenia krzyżowały się gdzieś na moment, by potem uciec od siebie, chowając się za ścianą niewinnych rumieńców. Miałem wrażenie, że wszystko co muszę zrobić, to po prostu podejść do Niej i powiedzieć cokolwiek.

Tylko raz starczyło mi odwagi, by tego dokonać. Próbując zrobić na Niej doskonałe wrażenie, zebrałem wszystkie swoje młodzieńcze oszczędności, wymieniając je u jubilera na najpiękniejszą parę kolczyków, na jakie było mnie stać. Potem przez tydzień musiałem walczyć ze sobą, by wreszcie podejść do Niej na dużej przerwie. Wówczas najadłem się największego wstydu w życiu. Była to porcja konsternacji tak wielka, że ledwie nie rozsadziła mnie od środka. Nie potrafiłem wydobyć słowa. Ona patrzyła w moje oczy, czekając aż się odezwę, ale ja przez minutę nie mogłem wydusić z siebie nawet szeptu. Chwyciłem ją za rękę i po chwili unosząc ją do góry wsunąłem w nią swoją drugą dłonią pudełko z kolczykami. A potem uciekłem…

Pozostałe miesiące liceum spędziliśmy tak, jakbyśmy dla siebie nie istnieli. Uznałem, że ja nie nadaję się dla Niej i w żaden inny sposób nie próbowałem sobie uzasadniać zaistniałej sytuacji.

A teraz – sześć lat od tamtych miesięcy – Ona idzie obok mnie, schodząc po czerwonym dywanie tymi samymi schodami co ja. Ja trzymam swoją prawą rękę na stylowej poręczy półkolistych hotelowych schodów, a Ona trzyma się poręczy lewej. Jesteśmy tu sami. To można wyczuć. Tysiąc dwieście kilometrów od domów, dwa tysiące dni od naszego ostatniego spotkania. A jednak rozpoznałem ją od razu. Czułem, że ona mnie także.

– Cześć, Ira. – Wyszeptałem, zupełnie tak, jakby nie mówiły moje usta, lecz serce, które nie mogąc znieść nieśmiałości swojego właściciela, chciało wyręczyć mnie w tym, by wreszcie powiedzieć do Niej pierwsze słowo.
– Cześć, Kuba…
– Pamiętasz mnie… - przerwałem Jej.
– Nie umiałabym…
– Proszę, nie mówmy nic! – wszedłem Jej w słowo. – Pozwólmy, żeby działo się to, co ma się teraz dziać.

Tylko się uśmiechnęła, dając wyraz aprobaty dla moich słów. Przeszliśmy spory kawałek główną arterią upalnego Dubrownika. Gdy dotarliśmy na targ, Ona zatrzymała się, by wybrać arbuza. Kiedy stukała w twarde łupiny ogromnych owoców uśmiechając się do zagadującego Ją opalonego Chorwata, nie wytrzymałem. Poczułem, jakby ten przystojny straganiarz próbował ukraść mi największy skarb mojego życia. Chwyciłem Ją za rękę, odwróciłem ku sobie i przytuliłem tak mocno jak tylko się dało, głaszcząc Jej długie, jasne włosy. Poczułem, jak cała się rozluźniła, jakby wreszcie otrzymała to, na co czekała od dawna. Staliśmy tak czas jakiś, wciąż nie odzywając się do siebie. Wówczas zdałem sobie sprawę, że wcale nie trzeba do siebie mówić, by doskonale się rozumieć. Skierowaliśmy się w stronę morza.

Żeby wyobrazić sobie to, co stało się nad wodami Adriatyku, najlepiej byłoby zamknąć oczy.
Idziemy brzegiem morza. Trzymamy się za ręce. Spacerujemy tak już dłuższy czas, jednak ja wciąż mam siły, by od czasu do czasu chwycić Ją pod paszki lub ująć w talii i pod kolanami, unieść w górę, a potem żwawo wykonać piruet, wprawiając Jej włosy w falujący taniec na ciepłym, śródziemnomorskim wietrze, dzięki czemu kąciki Jej jędrnych, zmysłowych ust unoszą się w kierunku brzegów noska, uwydatniając policzki przy serdecznym uśmiechu skierowanym wprost w moją twarz.

Przy jednym z tych figli tak niefortunnie zahaczam jedną nogą o drugą, że padamy w ciepłym, delikatnym, białym piasku kwarcowym, u wybrzeża Adriatyku. Co prawda, jest to zaledwie sztucznie usypany piach pod jednym z hoteli, gdyż reszta wybrzeża okryta jest malowniczymi skałami, jednak wcale nam to nie przeszkadza. Słońce schowało się już prawie całe za najwyższym, całkiem sporym wzniesieniem. Ona leży na mnie, wciąż śmiejąc się, jaki to ze mnie memeja, a ja chichoczę, bo Ona chichocze w ten swój charakterystyczny sposób odsłaniając wargami najpiękniejszy uśmiech na świecie. Obejmuje moją szyję, przykłada lewy policzek do mojej piersi i w tym błogim stanie stygniemy na moment, choć nasze ciała stają się gorętsze z każdą mijającą sekundą. Powoli unosi głowę, spoglądając na moje ramiona, milcząco prosząc, by skrzyżowały się na Jej plecach, po czym zbliża swoje usta do moich na moment. Skradam Jej całusa, ale Ona nie ucieka głową ani w bok, ani w tył, więc nadal czuję parę wypływającą z każdym oddechem z Jej noska, który zaczynam delikatnie muskać swoim nosem. Przytulona, unosi wzrok jeszcze wyżej, by zatopić go w moich źrenicach. Swoją lewą ręką zaczynam gładzić po krawędzi Jej  prawego uszka, odsłaniając je spod kurtyny włosów. Nagle zatrzymuję ruch dłoni, nie mogąc uwierzyć w to co widzę.

– Nadal je masz... – zauważam zachrypniętym ze wzruszenia głosem, dotykając srebrnych kolczyków.

– I nadal Cię kocham – wyszeptała cichutko...

A później była noc. Najgorętsza noc w moim… w naszym życiu. Gorętsza o co najmniej trzydzieści stopni od temperatury za oknem w zenicie chorwackiego słońca.

4. Adam - Kosakowo k.Gdyni

Moja niezapomniana przygoda miała miejsce w dość dziwnych okolicznościach gdyż było to wesele, na którym byłem tylko kierowcą. Zabawa zapowiadała się bardzo sympatycznie. Wiele nieznanych i miłych osób.Moją uwagę przykuła pewna kobieta, była zgrabna i niesamowicie się poruszała w tańcu jak i podczas zwykłego przejścia. Chęć poznania najwidoczniej była odwzajemniona, ponieważ dziewczyna często zerkała na mnie.W końcu odważyłem się poprosić ją do tańca. Było niesamowicie, patrzeliśmy się sobie w oczy. Była tak niesamowita że moje narzędzie było już w gotowości. Niestety piosenka, przy której tańczyliśmy dobiegła końca. Dowiedziałem się niewiele.Na imię miała Paulina. Nie mogłem już doczekać się kolejnego tańca, jednak musiałem kryć się z dość nietypową sytuacją w takich okolicznościach (wzwód).Nie widząc jej przez dłuższy czas postanowiłem skorzystać z toalety. Kolejka do damskiej jak zwykle nieskończona. Jakie szczęście, ze jestem mężczyzną.W toalecie męskiej paliło się światło, jednak nie była zakluczona więc wszedłem. Gdy tylko uchyliłem drzwi zobaczyłem Paulinę. Poczułem się jak w pięknym filmie. Dziewczyna akurat podciągała sukienkę.Po jej minie było widać że jest zaskoczona ale raczej nie chciała abym się wycofał i wyszedł. Serce zaczęło mi coraz szybciej bić. Nie miałem pojęcia co zrobić, wycofać się czy nie. Całe ciało zaczęło mi drżeć i mówiło "wejdź".Nie wytrzymałem i szybko wszedłem. Podszedłem do niej i lekko rękoma spuściłem sukienkę i zdjąłem bieliznę oraz stanik. Jej cipka była taka piękna różowiutka i wygolona. Mój pan już stał na baczność. Spojrzała mi głęboko w oczy więc zastanowiłem się czy ona na pewno tego chce, ale natychmiast zaczęła mnie całować. Robiła to tak niesamowicie zmysłowo. Najpierw delikatnie muskaliśmy się ustami i wolniutko przeplataliśmy języki.Nasze dłonie zaczęły błądzić... Nasz poziom namiętności coraz bardziej wzrastał. Pocałunki były coraz bardziej odważne. Po chwili zaczęła mnie rozbierać. Ja w tym czasie lekko muskałem ją ustami po szyi i ramionach. Jej sutki były bardzo nabrzmiałe. Dotykałem ją i gładziłem. Bawiłem się jej piersiami, były bardzo gorące i nabrzmiałe. Moje dłonie zjeżdżały coraz niżej. W końcu dotarłem do jej muszelki.Tam było już baaardzo mokro... Najpierw drażniłem jej wargi...  Jej oddech stawał się coraz szybszy. Zacząłem więc zanurzać palce w tym magicznym wnętrzu. Wtedy syknęła po cichu "No dalej zajmij się nią... Pragnę Ciebie". Podsadziłem ją na szafkę z umywalką po czym zacząłem penetrować językiem jej dziurkę. Była wspaniała. Paulina aż cała się wyginała z rozkoszy. Po chwili gdy jej pochwa była już naprawdę rozpalona i mokra, zeszła i zajęła się moim narzędziem. Była niesamowita... Najpierw delikatnie dotykała go językiem po całej długości. To wprawiło mnie w dreszcze. Rękoma bawiła się moimi jąderkami... robiła to tak niesamowicie, że wprawiała mnie w zachwyt. Potem zaczęła muskać i całować mój napletek.... Już nie mogłem wytrzymać ale nie chciałem jeszcze dojść.

Wiedziałem, że zabawa jeszcze się nie kończy. Po krótkim czasie zaczęła go ssać.Najpierw powoli.... Potem zaczęła przyspieszać i wkładać go coraz głębiej. Było cudownie!!! Zaproponowałem żeby wstała. Zrobiła to, obróciłem ją do ściany i kazałem się wypiąć. Było widać jak z jej cipki powoli wyciekały soki. Niesamowity widok. Zacząłem powolutku w nią wchodzić.Każde wejście było przez nią nagradzane jęczeniem z zachwytu.Trochę przyspieszyłem i wchodziłem coraz głębiej. Czułem jak w środku jest ciepło i mokro.Jechałem po śluzie, co było niesamowitym przeżyciem.Jej ciało poruszało się razem z moim. Oboje odpływaliśmy. Obróciłem ją i podniosłem jakby "na barana" ale od przodu nakuwając ją na moje twarde przyrodzenie. Teraz pracowały moje ręce i mogłem na nią patrzeć oraz całować. Gdy tylko ją podnosiłem i opuszczałem zaczęła jeszcze głośniej jęczeć.Jej piersi niesamowicie skakały w górę i w dół. Moje jądra odbijały się od jej młodych i jędrnych pośladków. Po chwili zabawy ona przejęła inicjatywę.Kazała mi się położyć po czym weszła na mnie i zaczęła się nabijać na mnie swoją niesamowitą muszelką. Szło jej to bardzo sprawnie. Już po chwili zaczęło mnie skręcać z zachwytu i rozkoszy. Udało mi się zauważyć, że ona również. Pomogłem jej trochę po czym zaczął się szczyt namiętności. Tempo było już naprawdę szybkie i niesamowicie porywające. Nagle odpłynąłem totalnie. Mój pan wybuchnął. Zalałem ją od środka po wszystkich ściankach. Ona mocno się wygięła osiągając fale niezapomnianej rozkoszy.Nasze soki wypłynęły powoli z jej wnętrza. Oboje padliśmy wykończeni i mega zachwyceni.Po tym wszystkim nam obu ciężko było uwierzyć, że było tak cudownie. Dziś razem z Pauliną od półtorej roku stanowimy parę i nie raz wspominamy to wspaniałe przeżycie.

5. Alicja - Knurów

Taka przygoda już się nie powtórzy - nie dlatego, że nie chciałabym, ale dlatego, że takich zaskakujących emocji nie doznam już nigdy więcej...  Nie dzieliłam się tymi przeżyciami z nikim! Do tej pory, choć minęło już trochę czasu, powrót myślami do tej historii sprawia, że płoną mi oczy i rozpalają się policzki.. Serce zamiera, by bić potem jak oszalałe... aż na końcu pojawia się dyskretny uśmiech na mojej twarzy...
Dzięki Wam, mogę się w końcu podzielić tym co mnie spotkało- jak to "udziewczyn.pl" bywa ;)

Tegoroczne wakacje. Wyjechałam na Mazury- fantastyczne miejsce! Tydzień na obozie żeglarskim, środek sezonu, dzika przyroda,ogniska, długie kąpiele- I OPALONE CIAŁA CHŁOPAKÓW! O tak, było co robić! Zaprzyjaźniłam się z Mają, przyjechała na obóz z bratem- Michałem, który stał się obiektem moich westchnień, a Majka w tym czasie powiernicą moich fantazji. A wyobraźnia pozwalała Nam snuć soczyste romanse z pikantnymi szczegółami! Obóz dobiegał końca, a ja nie mogłam zdobyć się na odwagę, by zdobyć GO- mimo pomocy Majki! Pożegnalne ognisko, herbata z rumem- jak na żeglarzy przystało, śmiech i śpiewy, ostatnie fotografie..Znacie to, prawda? Te oczekiwanie- kiedy wykonać pierwszy ruch ?! Serce łomoce, dłonie sie pocą, oczy błyszczą kiedy ukradkiem spoglądają na Wybranka, oddech przyspiesza.. Maja nadeszła z pomocą- rozluźniła mnie podwójną porcją rumu w herbacie, okryła kocem- zebrałam w sobię odwagę i kiedy już miałam wstawać, poczułam stanowczą dłoń na wewnętrznej stronie mojego kolana.. Dłoń przesuwała sie głębiej i głębiej, coraz wyżej po udzie- a z każdym jej ruchem kolejna fala włosków jeżyła się na moim ciele. Kiedy dłoń zatrzymała się na moich szortach, dokładnie na suwaku, Majka spojrzała na mnie swoimi rozognionymi oczyma. Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa. Żadnego gestu. Podświadomie wiedziałam do czego prowadzi ta sytuacja- i dokąd prowadzi Jej dłoń. Nie protestowałam.. Maja rozpięła guziczek, potem suwak..Moim ciałem zawładnęły dreszcze- raz zimne, raz gorące, przeszywały moje plecy z prędkością błyskawicy-choć starałam się wyglądać naturalnie, siedząc pod kocem, Majka czasem nawet odezwała się do reszty towarzystwa, ja czułam że powoli zanurzam się w innym świecie..odpływam! Jej dłoń sprawnie przebrnęła przez bieliznę, dotarła do mojej wisienki.. delikatnie drażniła paznokciami moje uda, po czym docierała do waginy, łechcąc ją coraz to intensywniej. I tak droczyła się z moim ciałem- w tę i z powrotem. Czułam, że płonę! Świat wirował! Co za doznanie- fala ciepła kołysała moim ciałem, przymknęłam oczy. Ciekawe czy ktoś słyszał, że pomrukiwałam momentami? Maja bezbłednie odczytywała moje sygnały, pieściła mnie namiętnie. Wyczuła moment, kiedy towarzystwo było zajęte już same sobą. Wycofała rękę, objęła mnie mocno, otuliła kocem i zaproponowała by udać się na spacer. Noc była jasna i ciepła, nigdy nie zapomnę widoku księżyca tamtej nocy...

6. Cropka - Wrocław

Rok temu pod choinkę dostałam od swojego długoletniego partnera cudną koszulkę. Białą, stylizowaną na aniołka... Taka bielizna potrafi natchnąć ;)

Noc magiczna, godzina zawieszona w próżni, między jawą a snem. Miał wrażenie, że spłynęła ku Niemu wprost z jakiegoś bliżej nie sprecyzowanego obłoku. Chmurki, która nie istnieje, bo wszak doskonałości próżno szukać stąpając po ziemi;

Poczuł na swej twarzy muśnięcie skrzydeł, tak delikatne, że zdawało się być mgnieniem puchowej rozkoszy; I ten zapach; ziemskie Kobiety tak nie pachną;

Gdy Go dotknęła, nie wiedział gdzie się znajduje. Miał nieprzeparte uczucie, że na taki dotyk, taką zmysłową ucztę czekał całe życie. Rozedrgane migotanie przed oczami przemieniło się nagle w mgiełkę pożądania, gdy poczuł na swym nagim torsie opuszki Jej anielskich palców. Była niczym utkane z wizji sennych spełnienie najskrytszych pragnień; tych, do których nawet sam przed sobą bał się przyznać. Wiedziała dokładnie, jakie punkty na Jego ciele zareagują jękiem nadchodzącej rozkoszy. Badała Bo powoli, Jej mokry, czuły język docierał tam, gdzie jeszcze nigdy nikogo przed Nią nie było.  On sam nie przypuszczał, że składa się z takich elementarnych, tak podatnych na czułość, cząstek materii. Cierpiał anielskie męki. Szeptem prosił o koniec tych słodkich tortur. Lecz Ona zdawała się nie słyszeć;

Powoli zataczała kręgi, wilgotne wargi wędrowały coraz niżej; Musnęły kark, otuliły przez chwilę ramiona, by zdecydowanym ruchem przesunąć się w kierunku, naprężonego do granic możliwości, brzucha. Gdy poczuł dotyk Jej pachnących wiatrem włosów, wstrząsnęły Nim dreszcze; To było jak puchowa kołdra spełnionej tęsknoty. Westchnął; Sprężystym ruchem odwrócił Jej twarz ku sobie, chwycił w ramiona Jej ciało "Czekałem na Ciebie całe życie " wyszeptał głosem zduszonym od emocji;

Musnął lekko ustami Jej rozgrzaną uczuciem twarz, przylgnęła do Niego z całej siły, stopili usta w wyjątkowym, słodkim pocałunku. Zadrżała pod Jego dotykiem " Kochaj mnie " wyszeptała;

Nim słodkie oczekiwanie zmieniło  się w torturę nie do zniesienia, zgrali się bardzo szybko, idealnie łącząc swe ciała i oddechy. Mówił do Niej czule i cicho, a Ona zdawała się płynąć ponad czasem;

Nagle cicho jęknął, gwałtownie przyspieszyli, a Ona poczuła Go wyjątkowo mocno. Świat zawirował wokół nich, a niebo runęło na pachnącą pościel. W tym samym momencie znaleźli się poza czasem, co oznajmili głośnym okrzykiem rozkoszy;

Gdy potem, leżąc z głową na Jej mokrym brzuchu, powracał powoli do rzeczywistości, wiedział, ze to na tę Kobietę tak długo czekał, że to Ich czas, najlepszy czas. Że to jest właśnie ta miłość; jakby spłynęła ku Niemu na anielskich skrzydłach;

"Kochanie, muszę częściej ubierać nową bieliznę;" usłyszał z łazienki. Mimowolnie uśmiechnął się i mruknął " Tak, Aniołku, już ja się o to postaram;"

Od tamtej pory byłam też policjantką, stewardessą, a dla odmiany również
diablicą ;)




Zapraszamy do kolejnych konkursów na www.udziewczyn.pl oraz do zapoznania się z innymi, równie gorącymi przygodami, które nam nadesłaliście i które będą ukazywały się na dniach.

Zwycięzcom gratulujemy .


 

Komentarze (0)

Copyright by Daniel Feist & Bartek Kozar