
Na YouTube możemy usłyszeć piosenkę w wersji audio, a Mayer zapowiada, że niedługo, w połowie kwietnia, pojawi się teledysk do utworu.
"Koncept nowej płyty to wojna miłości – sztuka miłosnej wojny" – tłumaczy John Mayer. "Czasem zamiast powiedzieć komuś, że się go kocha, to ludzie nie dostrzegają tego uczucia. Są tylko w stanie zobaczyć, jak bardzo druga osoba nam pomoże, gdy czujemy ból. Ja jestem człowiekiem z reguły nastawionym pozytywnie. Mimo tego, ludzie chcą we mnie zobaczyć jakąś negatywną miłość, toksyczną, a wtedy zabawa się kończy."
Teraz, gdy jego wojaże po Meksyku dobiegły końca, Mayer wraca do studia nagraniowego i ma zamiar regularnie pracować, budzić się i pisać nowe kawałki na swoją płytę. Bardzo się z tego cieszy.
Czy Jennifer Aniston jest powodem nagrania płyty mówiącej o wojnie jaką musimy toczyć przez miłość? Czy tak bardzo go zraniła, że Mayer teraz o tym śpiewa? Przecież dostał drugą szansę, nie wykorzystał jej, więc się rozstali, po za tym związek z muzykiem, to często rzeczywiście miłosna wojna.
